WICEPREMIERZY 1991-2000
PRZYWÓDCZYNIE PARTII
Szulamit Aloni
Urodziła się w Tel Avivie w 1929 roku, jest z wykształcenia prawnikiem (studia ukończyła na Uniwersytecie Hebrajskim). Wykładała na Uniwersytecie Princeton w USA. Przez wiele lat uprawia politykę i była działaczką społeczną. Od 1959 roku była członkiem Mapai (partia-poprzedniczka dzisiejszej Partii Pracy) , a od 1965 roku parlamentarzystką w Knesecie. W 1973 roku powołała Ruch na rzecz Praw Obywatelskich (przewodziła mu do 1995 r.), walczący m. in. o uznanie praw narodu palestyńskiego do samostanowienia. W latach 70. była zaangażowana w pokojowe projekty izraelsko-palestyńskie. Zasłynęła również sporządzaniem pierwszych świeckich kontraktów małżeńskich dla tych, którzy nie chcieli lub nie mogli zawierać związków małżeńskich w rabinacie ortodoksyjnym. W latach 1973-74 piastowała stanowisko ministra bez teki ds. praw człowieka. W rządzie Rabina była najpierw ministrem edukacji i kultury (1992-93), a następnie komunikacji, nauki i sztuki i ponownie ministrem bez teki (1993-96). W latach 1995-96 była wicepremierem (nr 2 w rządzie). Od 1992 r. do 1996 r. zasiadała w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. W 1996 roku wycofała się z polityki.
Fragment wywiadu opublikowany
przez "Tygodnik Powszechny" w wydaniu z dnia 28 lutego 1999
roku:
- Czy kobiety w Izraelu są według ciebie dyskryminowane?
W życiu osobistym z pewnością tak. Jak może być inaczej, kiedy
zgodnie z prawem żydowskim kobieta jest własnością swojego męża, mąż
kupuje żonę, a ojciec sprzedaje córkę.
- Mówisz o prawie religijnym?
Tak, ale ono w pewnych kwestiach dotyczy wszystkich obywateli Izraela, jest
prawem izraelskim. I na tym polega nasze nieszczęście. Nie mamy wyboru. Bo
nawet jeżeli weźmiesz ślub na Cyprze czy w Urugwaju, albo spiszesz kontrakt
cywilny, to twój związek będzie związkiem drugiej kategorii według urzędów
izraelskich, a dzieci zrodzone z takiego związku nigdy nie będą uznane za
prawowite.
- Czy wiesz, że w sądzie religijnym kobiecie nie wolno być świadkiem?
Ba, nie wolno jej usiąść na ławce w czasie rozprawy. Religijne kobiety powiadają,
że są traktowane po królewsku; królowie też nie zeznawali w sądach, bo
mieli ważniejsze rzeczy do roboty. Więc kobieta religijna jest jak królowa. I
w domu najważniejsza. Tak, tak - najważniejsza, bo utrzymuje cały ten
tramwaj: pracuje od świtu do świtu, a mąż przesiaduje w jesziwie. Dawniej
sesje Knesetu otwierał występ chóru mieszanego. Dzisiaj zapraszany jest chór
męski, bo mężczyznom religijnym nie wolno słuchać żeńskich głosów.
Popatrz co się dzieje: najbardziej świecka instytucja w Kraju, Parlament,
stosuje się do zasad najskrajniejszej ortodoksji religijnej, lekceważąc całkowicie
prawa kobiet i ignoruje kulturę świecką. I nikomu to nie przeszkadza, mimo,
ze religijni wyborcy stanowią 20 procent, a kobiety 50 procent.
Rozmawiała Anka Grupińska.